Drugie życie starych świeczek.

3/31/2015



   Zakup nowych świec to dla mnie zawsze temat kłopotliwy. Głównie z tego powodu, że ja to bym chciała wszystkie rozmiary, kolory i rodzaje. Od rossmannowych po Yankee Candles. Osobiście, uważam, że świeczki to jedne z tych produktów, gdzie cena mało kiedy równa się jakość. Często zdarza się, że nowo kupione świeczki stoją u mnie miesiącami, bo przecież szkoda ich zapalać bez okazji. Ale koniec z tym. Dzisiaj pokaże wam, że bez sensu na tym oszczędzamy, bo ze świeczuszkowych "niedopałek" da się jeszcze zrobić świecę jak nową, a może i lepszą.
    Pierwszym krokiem jest wyskrobanie pozostałości wosku ze świec. Jeśli chcecie, zrobić świeczkę różnokolorową, rozdzielcie wosk kolorami do kilku miseczek. Następnym krokiem będzie wybranie formy. Na pierwszy raz polecam użyć szklanej formy którejś ze zużytych świec. Pamiętajcie, aby przed wlaniem do niej gorącego wosku, dokładnie ją umyć i osuszyć. Za nowy knot posłuży wam długa biała świeca. Ja swoją kupiłam za dwa złote w chińskim markecie i wystarczyła mi na 5 niedużych świec. Należy ją pokroić na odpowiedniej długości kawałki i oskrobać kawałek knota. Dół białej świeczki podgrzejcie nad palnikiem, a następnie "przyklejcie" idealnie na środku formy.
    
     Teraz została już sama przyjemność - rozpuszczanie wosku! Jeśli chcecie, by wasza świeca posiadała warstwy, to rozpuszczajcie każdy kolor wosku oddzielnie. Można robić to w kąpieli wodnej, lub w rondelku, jednak trzeba uważać, aby nie doprowadzić do gotowania. Jeżeli macie ochotę by wasza świeczka była zapachowa możecie dolać trochę olejku do ciast lub dosypać przypraw (cynamon, imbir itp). Rozpuszczony wosk, zostawiamy na chwilę(!) do ochłodzenia, ponieważ wlanie wrzątku mogłoby rozpuścić również białą świecę. Między warstwami dobrze jest umieścić formę na balkonie lub w misce z lodowatą wodą. Wosk szybciej stężeje. Następną warstwę nalewamy dopiero gdy pierwsza będzie już twarda.

     Tak prezentuje się moja świeczka. Trzeba przyznać, że już oszalałam na punkcie tej metody recyklingu i planuję wykonanie kolejnych świeczek, już trochę bardziej zaawansowanych, w formie prezentu. Mam nadzieję, że i wam takie "zrób to sam" przypadnie do gustu, bo ani to trudne, ani pracochłonne, sama zabawa i jeszcze coś pożytecznego.

Podobne:

0 komentarzy