ULUBIEŃCY LIPCA

8/03/2015


    Kochani,
jako, że lipiec dobiegł już niestety końca, nadszedł czas aby podzielić się z Wami tym, co w tym miesiącu podbiło moje serduszko.
  Na początek matowe błyszczyki z essence. Odkryłam je przez przypadek, w pobliskim markecie ustawili "szafę" essence, a ja jak to ja - brałam co wpadło w ręce. Według mnie, te smarowidła (bo czy można nazwać to błyszczykiem, jeśli się nie błyszczy?) to istne cudo. Pachną jak budyń lub mieszanka do sernika na zimno, mają intensywne kolory i nie wysuszają ust. Czerwonego używam czasami zamiennie ze szminką! Jedyne do czego mogę się przyczepić to dosyć średnia trwałość.
    Innymi produktami do ust, które wybrałam do tego zestawienia są fioletowe cudeńka - szminka z Catrice o kolorze C03 "plum plumes" z linii feathered fall oraz Dream Lips lipliner z Golden Rose w kolorze 520. Produkty te połączone razem dają piękny, jesienny, intensywny kolor. O ile wcześniej nie byłam przekonana do fioletowych ust i uznawałam je za lekko ekstrawaganckie, teraz często bez zastanowienia sięgam po to duo przy porannym makijażu. Polecam też zmatowienie ust za pomocą pudru transparentnego. Myślę, że szczególnie kolor ten sprawdzi się zimą.
   Ostatnim specyfikiem do ust jest coś do pielęgnacji. Balsam firmy EOS, który ciągle nie jest dobrze dostępny w Polsce. Można go jednak bez problemu zamówić na Allegro (trzeba uważać na podróbki!). Ja swój dostałam od przyjaciółki, która przywiozła mi go z USA (dzięki Milena ;)). Po początkowej fascynacji wrzuciłam jajeczko do szuflady i tak zaginęło w niezorganizowaniu kosmetycznym. Wraz z nową toaletką wygrzebałam je i..O matko jak to pachnie! Śliczny truskawkowo-waniliowy zapach, wreszcie nie śmierdzący chemią na kilometr. No i to opakowanie. Balsam EOS zagościł w mojej rutynie pielęgnacyjnej na stałe, może nawet dokupię mu przyjaciela, żeby nie był samotnym jajeczkiem?

   Ostatni bohaterowie tego miesiąca zdecydowanie odstają od reszty. Oprócz świetnego makijażu, powinniśmy również zadbać o stan naszej skóry. Ja w tym celu używam chusteczek do demakijażu z płynem micelarnym bebeauty. Ładnie pachną, nie podrażniają skóry i kosztują ok. 3 zł w biedronce. Do tonizacji w ostatnim miesiącu polubiłam tonik matujący z Garniera. Całkiem dobrze matuje, oczyszcza skórę i zwalcza niedoskonałości. Jedynym dużym minusem jest zapach. Mocno alkoholowy, przypomina Benzacne, a co za tym idzie przetarcie wacikiem w okolicy nosa, wiąże się z nieprzyjemnościami. Mimo wszystko sądzę, że jest to bardzo dobry produkt.
   Ostatni kosmetyk to peeling do ciała z Farmony. Występuje w 3 wersjach zapachowych, moja to gruszka i żurawina. W tym produkcie zakochałam się wraz z otworzeniem butelki. Świetny zapach, jeden z lepszych jakie znam jeśli chodzi o tego typu kosmetyki. Tutti Frutti zawiera cząsteczki różnych rozmiarów. Nie jest on bardzo mocnym peelingiem, ale jakim przyjemnym!
   A jakie produkty w tym miesiącu podbiły Wasze serca i kosmetyczki?
  

Podobne:

3 komentarzy

  1. Hmmm, błyszczyki brzmią ciekawie, chyba aż poszukam w rossmanie.
    A kojarzysz może ich błyszczące wersje?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam jeden "zwykły" błyszczyk z essence z linii nude. Jest średni, pachnie bardziej cytrusowo, klei się. Nie jest to zły produkt, raczej przeciętny. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowałaś mnie tym fioletem, aż chyba się wybiorę za jakieś kosmetykowe zakupki <3

    OdpowiedzUsuń